niedziela, 9 marca 2014

Jarmark Kaziukowy w Białymstoku

4 marca to Dzień Świętego Kazimierza. W tym dniu co roku odbywał się jarmark odpustowy. W Białymstoku też odbywa się taki jarmark już od 15 lat. W tym roku 4 marca wypadł we wtorek, więc jarmark odbył się w niedzielę 9 marca, czyli dziś. Uwielbiam jarmarki i zawsze staram się na nie chodzić jak są w moim mieście, dlatego też i w tym roku nie mogło mnie zabraknąć na takim wydarzeniu :)
Na stoiskach można było kupić swojskie wyroby, takie jak wędliny, chleb, smalec czy też miód. Widziałam kilka stoisk z ceramiką, wyrobami z drewna, szydełkowanymi obrusami i serwetkami, wikliną, obrazami... mnie oczywiście najbardziej interesowały straganiki z biżuterią. Niestety tych nie było zbyt wiele, ale udało mi się też trochę nacieszyć oko.
Poniżej fotorelacja :)




W tle przygrywała ludowa kapela.

Mężuś w swoim żywiole :) przegląda przyprawy :)


Na tym stoisku biżuteria najbardziej mi się podobała z całego jarmarku.

To stoisko chyba mnie zachwyciło najbardziej. Przepiękne obrazy, cuda!






Po jarmarku wybraliśmy się na kawę. Ja zamówiłam latte z syropem lawendowym, a mój luby z syropem z czarnego bzu. Obydwie były przepyszne i miały niespotykany smak. Do tego w ramach rozpusty ja zjadłam sernik miodowo-cynamonowy, a mąż kremówkę na lustrze gorącego syropu truskawkowego. Pychota!

Kawiarnia, w której byliśmy ma przepiękny taras, z którego widać nasz plac miejski.

Jak widać pogoda dopisywała. Wiosnę było czuć wszędzie!

piątek, 7 lutego 2014

Masa solna

Pierwszy post w lutym, który na szczęście nie okazał się taki mroźny, jak się obawiałam :) Muszę powiedzieć, że wczoraj to nawet miałam wrażenie powietrze jest odrobinę wiosenne, jakby miało przyjść ocieplenie.
Pamiętam, jak byłam mała, to w takie zimowe, chłodne dni Mama lub Babcia przygotowywały mi masę solną. Mieszały mąkę, sól i wodę i przekazywały masę w moje łapki, a ja lepiłam. Potem razem malowałyśmy powstałe cuda.
Ostatnio i ja poczyniłam takie "lepiańce" z masy solnej. I tak oto powstały dwa koty i jeden aniołek. Na razie są jeszcze nie pomalowane, ale mam zamiar zmienić to w najbliższym czasie :) Aniołek i jeden kotek mają zrobione dziurki, żeby można było je powiesić na ścianie.





poniedziałek, 27 stycznia 2014

Pojemnik na ołówki i małe przyjemności

Zima pełną parą! Jest mroźno, śnieg skrzypi pod nogami, a ostre powietrze drażni nozdrza. Oby tylko ta zima nie ciągnęła się tak długo jak w zeszłym roku. Mąż mnie straszy, że słyszał w radiu, że na początku lutego temperatura ma spaść do -37 stopni! Mam nadzieję, że jest to pomyłka meteorologów, i ta zima jednak przejdzie trochę lżej. Lubię zimę, nawet bardzo... ale bez przesady ;)
Dzisiaj podczas przeglądania zawartości dysku trafiłam na zdjęcie tego pojemnika na ołówki, długopisy etc. Ozdobiłam go już jakiś czas temu, ale jakoś tak nadal bardzo go lubię i postanowiłam zaprezentować go też tutaj :)


Na dzisiaj tyle... :) w następnej notce planuję zamieścić kolejny modelinowy tutorial.

Wracam do dogadzania sobie pyszną kawką z mlekiem i apple pie, które dzisiaj upiekłam. No i do czytania. Takie moje małe przyjemności... :)
miłego wieczoru!




piątek, 17 stycznia 2014

Fioletowa bransoletka

Piękna zima nastała :) świat za oknem wygląda ślicznie, a i w moim domu jest jaśniej. Światło odbija się od śniegu :) Niestety póki co podziwiam to wszystko właśnie zza okna, bo trochę przychorowałam. Między innymi dlatego też nie było tyle czasu notki. Jak już przyszedł czas, żeby ją opublikować, to zwaliło mnie  z nóg. Już dawno nie czułam się tak koszmarnie. W zasadzie to nie jestem zbyt chorowitą osobą, ale teraz poległam. Na szczęście dostałam antybiotyk, który szybko zadziałał i ból zelżał.

Dzisiaj wrzucam bransoletkę na szczęście, z czterolistną koniczynką.




niedziela, 5 stycznia 2014

Kolczyki sutasz

Te kolczyki sprezentowałam siostrze. Są nieduże, w jasnym barwach. Siostra była zadowolona, więc wszystko wyszło jak należy :]
A ja korzystam z 'długiego' weekendu. Sporo wolnego ostatnio, trudno wraca się do pracy.