Pierwszy post w lutym, który na szczęście nie okazał się taki mroźny, jak się obawiałam :) Muszę powiedzieć, że wczoraj to nawet miałam wrażenie powietrze jest odrobinę wiosenne, jakby miało przyjść ocieplenie.
Pamiętam, jak byłam mała, to w takie zimowe, chłodne dni Mama lub Babcia przygotowywały mi masę solną. Mieszały mąkę, sól i wodę i przekazywały masę w moje łapki, a ja lepiłam. Potem razem malowałyśmy powstałe cuda.
Ostatnio i ja poczyniłam takie "lepiańce" z masy solnej. I tak oto powstały dwa koty i jeden aniołek. Na razie są jeszcze nie pomalowane, ale mam zamiar zmienić to w najbliższym czasie :) Aniołek i jeden kotek mają zrobione dziurki, żeby można było je powiesić na ścianie.
bardzo podoba mi się drugi kotek:) ja też czuję wiosnę ;) nawet uszyłam wiosenne poszewki - żółte z tulipanami :) ani mi w głowie choinki i bałwanki :)
OdpowiedzUsuńIdentyczne aniołki wymyśliłam dla przyjaciół na Walentynki, też z serduszkami w łapkach. :)
OdpowiedzUsuńPiękne są :3
OdpowiedzUsuńDrugi kotek jest taki kochany! <3
Cudowny ;) Ja tak średnio umiem lepić z masy.
OdpowiedzUsuńPrześliczny aniołeczek, kotki również są boskie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Masa sola - wspomnienie z dzieciństwa :) do teraz mam jeszcze barany wielkanocne :) Śliczny aniołek i koty, a pomalowane będą jeszcze piękniejsze :)
OdpowiedzUsuńSłodki. Gdy tak zaglądam, sama mam ochotę wrócić do masy solnej :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do
OdpowiedzUsuńLibster Blog Award, więcej informacji na moim blogu:)
Świetne prace, a po pomalowaniu z pewnością nabiorą wyrazu - koniecznie się pochwal jak je dokończysz :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńanioły ko kociaki wszystko co lubię więc bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo fajne;-) czekam jeszcze na wersję pomalowana<3
OdpowiedzUsuń